Niedawno na naszym poddaszu (na deskach) pojawiła się plesń.
Przez kilka dni byłam przerażona, ale dzisiaj wzięłam się w garsć i za sprawa mojego brata i syna oczyściliśmy i zaimprenowliśmy całe drewno. Zlikwidowaliśmy też jeden z powodów powstania plesni i wycieliśmy otwory wentylacyjne w poddaszu. Pozatym wietrzymy, wietrzymy i jeszcze raz wietrzymy. Miejmy nadzieję, ze to przyniesie oczekiwane rezultaty - OBY!
Dla wszystkich, którzy akurat układają wieźbę mam pewną radę... po jej ułożeniu radzę jeszcze raz wszystko zaimregnować z obu stron. Jeszcze zanim ułoży się pokrycie dachowe.
Wstawiono nam drzwi...
Nie obyło się bez przygód - panowie montujący drzwi po wstawieniu ich zatrzasnęli w srodku klucze
Później musieli przekłuć ścianę, żeby się dostać do srodka - ZAŁAMKA!
Otwór niby zamurowali, ale w taki sposób, że płakac się chce, a takie były równiutkie tynki...
Mamy już posadzki
Dzisiaj zostały ułożone rurki od ogrzewania podłogowego, jutro będą wylewane posadzki
na przedsionku
w salonie
w kuchni
we wnęce na schody
w górnej łazience
a tynki powoli sobie schną